Razem, a nie obok. Jak spędzać czas z dzieckiem?
Razem, a nie obok – o jakości czasu spędzanego z dzieckiem.
,,Dobry rodzic”, czyli jaki?
Na tak postawione pytanie z całą pewnością każdy wychowujący dziecko, mający to
w planie lub ten, kogo dzieci są już dorosłymi ludźmi, ma swoją odpowiedź. I mniej lub bardziej wyraźny obraz. Chociaż zapewne wyobrażenia nieco będą się różnić, w świadomości większości rodziców ,,dobry rodzic” to taki, który poświęca dziecku czas. Przyjrzyjmy się zatem, co to oznacza i jak wygląda w praktyce.
Żyjemy w warunkach, gdzie czas jest towarem deficytowym. Mówimy, że ,,czas to pieniądz”, ,,czas nas goni”, codzienność organizują nam terminy i przypomnienia
w smartfonach. Nawet jeśli mamy możliwość nieco swobodniejszego planowania życia zawodowego, to szereg innych obowiązków skutecznie zapełnia wolne miejsce w kalendarzu,
a doba niebezpiecznie się kurczy. Świadomość, że czas spędzany z dzieckiem jest ważny – to jedno, a rzeczywistość – to drugie.
Pomyślmy…
Czy było kiedyś tak, że powodowani wyrzutem sumienia „wykrawamy” godzinę z napiętego grafiku aby „pobyć” z dzieckiem? I co się dzieje? Spędzamy tę godzinę z rodziną, uspokajamy się, bo przecież poświęcamy czas dzieciom, czyli jesteśmy jako rodzic „w porządku”. Nawet nie zwracamy uwagi, że przez tę godzinę co chwilę patrzymy na zegarek, przeglądamy telefon, bo przychodzą powiadomienia i – chociaż rozmawiamy – to w zasadzie jesteśmy skupieni na własnych myślach, planowaniu co mamy jeszcze do zrobienia. Brzmi znajomo?
Albo inaczej:
Idziemy razem z dzieckiem na zakupy do hipermarketu, zaglądamy do jego pokoju, gdy ono się bawi, pilnujemy przy odrabianiu zadania domowego, jesteśmy z dzieckiem w tym samym pokoju podczas wykonywania obowiązków domowych. Niezaprzeczalnie takie codzienne funkcjonowanie jest wspólnym i potrzebnym spędzaniem czasu, ale czy to jest ten najwartościowszy czas, który dziecko będzie długo wspominać?
Wróćmy do pierwszego przykładu…
Jeśli już mniejszym lub większym wysiłkiem udało nam się wygospodarować godzinę, to znakomicie! Wykorzystajmy ją w jak najlepszy sposób! Dziecko potrzebuje naszego czasu, ale przede wszystkim potrzebuje uwagi. Ważna jest nie tylko sama obecność rodzica, ale jego szczere zaangażowanie. Tylko w takim przypadku rodzina może żyć razem, a nie obok siebie. Wspólne zajęcia budują poczucie przynależności i bezpieczeństwa, a są to podstawowe potrzeby każdego człowieka. Brak czasu to swoisty znak warunków życia w jakich funkcjonujemy. Pewnie zdarza się obiecywanie dziecku, że pobawimy się z nim lub porozmawiamy np.: w niedzielę, albo kiedy będziemy mieli mniej obowiązków. Ale budowanie wzajemnych relacji wymaga systematycznych działań i starań. Nie zastąpi ich kolejny pluszak, elektroniczny gadżet czy wspólna chwila w weekend. Upominki, prezenty są wspaniałymi niespodziankami i sprawiają dziecku – jak zdecydowanej większości z nas – wiele radości, jednak nie mogą być stosowane zamiast autentycznego zainteresowania. Oczywiste jest, że nie zawsze poświęcimy dziecku tyle czasu, ile byśmy chcieli, ale zadbajmy, by ten czas wspólny był najlepszej jakości.
Co więc zrobić, aby czas podarowany dziecku był najlepszym prezentem? Czym ma być?
Oto krótka podpowiedź:
C – niech będzie Cierpliwością z którą wysłuchasz tego, co dziecko ma do powiedzenia.
Z – niech będzie Zaangażowaniem, z jakim podchodzisz do tego, co wspólnie robicie.
A – niech będzie Akceptacją dziecka, takim, jakie ono jest, aby wiedziało, że jeśli coś wymaga zmiany, to jedynie zachowanie, a nie ono samo.
S – niech będzie Szacunkiem, z którym traktujesz dziecko, jego zdanie, jego sukcesy lub problemy, aby kiedyś z takim samym szacunkiem traktowało innych ludzi.
A jak spędzać ten wartościowy czas?
Dzieci potrzebują czuć, że są ważne. Nawet jeśli akurat robimy coś innego, potrzebują, żebyśmy od czasu do czasu dali im znać, że je zauważamy. Jeśli sprawimy, że dzieci będą czuły się ważne w naszych oczach, będą się czuły ważne również w swoich oczach. Zabawy
i wspólne zajęcia nie muszą być ani kosztowne, ani skomplikowane. Przeciwnie – te najprostsze aktywności zwykle sprawiają najwięcej radości dzieciom i – co bardzo istotne – także rodzicom. Może znasz i pokażesz dziecku, że istnieje szereg zabaw ze zwykłymi kamykami czy zapałkami? Być może pamiętasz je ze swojego dzieciństwa? A potem pozwolisz, żeby ono pokazało Ci i wytłumaczyło zasady modnej gry komputerowej? Otwórzmy się na świat dzieci, wejdźmy z zaciekawieniem do ich świata. Pozwólmy im trochę pokierować, powiedzieć nam, co mamy robić. Pobawmy się w to, na co one mają ochotę. Wtedy one zapewne z takim samym zaciekawieniem pobawią się w zabawy, które Ty zaproponujesz.
Czy jeszcze coś oprócz zabawy?
Czasem najlepszym rozwiązaniem jest po prostu zwykły spacer. Niech to będzie spacer do miejsca, o którym najpierw dziecku opowiesz i rozbudzisz ciekawość. Być może w najbliższej okolicy są interesujące budynki, miejsca gdzie w przeszłości wydarzyło się coś ciekawego, albo po prostu rosną i kwitną kwiaty o niesamowitym kolorze. Przygotuj się, rozejrzyj, pomyśl, wyszukaj, dowiedz się czegoś o tym, o czym możesz dziecku opowiedzieć. Użyj wyobraźni, zobaczysz jak przy okazji i Ty zaczniesz dostrzegać piękno i różnorodność otoczenia, Twoja ciekawość świata z całą pewnością dziecku się udzieli. Ważna jest autentyczność. Jeśli uwielbiasz wędkować, pokaż dziecku swoją pasję, może podzieli Twój entuzjazm. Jeśli nie – nie nalegaj. Przypatrz się, co ono najchętniej robi. Jeśli są to akrobacje na rolkach w skate-parku, może niekoniecznie od razu się przyłączysz (choć nie jest to wykluczone!), ale z pewnością możecie razem pooglądać filmy o tej aktywności, niech Ci opowie jak wykonuje się konkretne ewolucje, a potem idźcie do parku. Wyjście i dla Ciebie będzie frajdą. To ważne, żeby takie wspólne chwile były dla wszystkich cenne i przyjemne.
Zabawa, spacer i ..
Rozmowa. Istotne jest zauważanie, kiedy nasze dziecko ma ochotę porozmawiać, kiedy ma ochotę się zwierzać, a kiedy ma ochotę się po prostu bawić. To identycznie, jak z dorosłymi. Niekiedy mamy ochotę się wygadać, a niekiedy po prostu pobyć z kimś lub spędzić miło czas. Dzieci czują dokładnie tak samo! Jeśli to rozpoznasz – masz pewność, że to czas najlepszy
z możliwych. W rozmowie starajmy się skupić na słuchaniu i zrozumieniu, a nie na ocenianiu. Zamiast mówienia „założę się, że nie było tak źle”, powiedzmy „to musiało być dla ciebie trudne. Jak się z tym czujesz?”. I słuchajmy, słuchajmy, słuchajmy… Bo kiedy mówimy, tylko powtarzamy to, co już wiemy. A kiedy słuchamy, mamy okazję nauczyć się czegoś nowego.
I najważniejsze:
To, jak traktujemy nasze dzieci będzie miało wpływ na to, jak one same będą siebie traktować
i jak będą traktować innych ludzi w przyszłości.
Zaryzykujmy porównanie: wyobraź sobie swoją skarbonkę – wrzucasz do niej różne kwoty, raz mniejsze raz większe, w zależności od możliwości, ale robisz to systematycznie, więc jej wartość stale rośnie. Możesz się spodziewać, że po latach będzie w niej przynajmniej tyle, ile wrzuciłeś. A co, jeśli masz skarbonkę, ale nic do niej nie wrzucasz? Cóż, nikt z nas raczej się nie spodziewa, że za jakiś czas coś w skarbonce znajdzie. Z tym, co dajemy dzieciom z siebie jest podobnie.
Autor: Joanna Bogacka